Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Władysława Fliegera z Chełmna nadal jest bardzo aktywny

Agnieszka Romanowicz
Zrzut ekranu TVP Polonia
Zrzut ekranu TVP Polonia nadesłane
Władysława Fliegera z Chełmna nie wystarczy nazwać człowiekiem aktywnym. Powiedzmy uczciwie: takiego działacza trudno znaleźć wśród „młodzieży wcześniej urodzonej”.

Pan Władysław jest emerytowanym żołnierzem. Wkrótce skończy 68 lat. Mógł spocząć na laurach, gdy przekroczył 49 rok życia, ale nie rozważał nawet takiej opcji.

Na emeryturze kontynuował pracę w armii, która więź z nim trzyma do dziś. Najwięcej lat poświęcił jej jako komendant Wojskowego Ośrodka Wczasowego w Śliwicach.

- Pracowałem tam 16 lat, choć wszyscy przede mną wytrzymywali tylko dwa - podkreśla. - Udało mi się, bo byłem oczkiem w głowie dowódcy. Przywoził ze sobą do ośrodka wielu generałów. Wiedzieli, że garnę się do nauki i zachęcili mnie do studiowania. Dzięki temu skończyłem historię i nauki społeczne oraz pedagogikę - dyplom z niej miałem z pierwszą lokatą i to pół roku wcześniej! Od razu chapnęli mnie na doktorat.

Z dobrym wykształceniem pracowało mu się jeszcze lepiej, ale przyszedł nowy dowódca i...
- …uciekłem na wojnę do Jugosławii. Siedziałem tam przez dwa lata, jako oficer do spraw kulturalno-oświatowych. Moimi narzędziami pracy były aparat, wideo, książki, cała biblioteka. Odpowiadałem między innymi za dowożenie książek między posterunkami. Miesięcznie pokonywałem około pięciuset kilometrów.

Poznawał przy tym Serbię.
- I uczyłem się serbskiego. Fajni ludzie mnie szkolili. Zwykli, do których chodziłem z chlebem. Chleb na wojnie smakuje wspaniale, to największy przysmak. Kiedyś wszedłem do rozwalającej się chałupy, siedziała w niej chuda i szara kobieta, i zapytałem, czy ma chleb. Odpowiedziała, że nie jadła go trzy miesiące. Gdy jej dałem kawałek, ucałowała mnie w rękę. Byłem wzruszony.

Jego służba na wojnie przyspieszyła dzień, w którym osiągnął pełne uprawnienia emerytalne.
- Miałem wtedy tyle energii, że zbudowałem sobie dom. I to prawie sam! Trochę pomagała mi żona i niektórzy znajomi. Najpierw uczyłem się u murarza, potem u tynkarza, elektryka, stolarza, dekarza... Tak się rozpędziłem, że zbudowałem nawet windę i chwalę się nią do dziś, na przykład, że dzięki niej wiatr nie hula mi po schodach.

Ale wojsko cały czas się o niego upominało.
- Prowadziłem wykłady z historii, przez trzy i pół roku uczyłem w ogólniaku w Tucholi klasy o profilu wojskowym. Organizowałem uczniom wycieczki na poligony w Grubnie, Chojnicach i Chełmnie, przemówienia dla rodziców, którzy przyjeżdżali do synów na przysięgę. Ostatnio oprowadzałem po Chełmnie oficerów NATO, którzy stacjonowali w Chełmnie w ramach manewrów Anakonda 16.

Nadawał się do tego świetnie, bo nie tylko zna klimat wojska, ale też jest przewodnikiem, a nawet instruktorem przewodnictwa. Uczy tego od 15 lat.
- Sam też muszę się doszkalać. Ciągle czytam, mam w swoich zbiorach półtora tysiąca książek. Mój kalendarz jest pełen, oprowadzam dziesiątki wycieczek, chcę więc mówić coś nowego, czymś ludzi zaskakiwać - tłumaczy.

Opowiada im np. o generale Heinzie Guderianie, twórcy broni pancernej, szefie sztabu Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych u Adolfa Hitlera.
- Urodził się w Chełmnie, dlatego nie pozwolił go zniszczyć. Dzięki niemu na Chełmno nie spadła ani jedna bomba! - podkreśla pan Władysław.

Pokazuje też, że chełmiński ratusz budowały cztery ekipy, które nie mogły się dogadać, dlatego każda pierzeja jest inna.
- O Chełmnie, który jest Krakowem Północy, mógłbym opowiadać godzinami. Zwłaszcza „młodzieży wcześniej urodzonej”, która słucha najbardziej uważnie. Kiedyś oprowadzałem wycieczkę ponad siedem godzin. Oczywiście, nie tratowałem jej tylko historią.

Za styl jego wypowiedzi odpowiada po części prof. Jan Machulski, u którego pan Flieger pobierał nauki przez kilka lat.
- W ramach studiów pedagogicznych raz w miesiącu chodziliśmy do prywatnego teatru Machulskich położonego na warszawskiej Ochocie. Dyskutowaliśmy tam o kontrowersyjnej roli sztuki. Prof. Machulski nauczył mnie wtedy, jak odróżniać mikrofon od maszynki do golenia i przydaje mi się to do dziś.

Bo żeby się zanadto nie nudzić, pan Flieger jest też konferansjerem po obu stronach Wisły.
Ostatnio prowadził Festiwal Smaku w Grucznie, a w jego kalendarzu są też: przegląd seniorów „Złoty jesienny liść”, turnieje rycerskie, jarmarki - w tym jaszczurczy, największy w Chełmnie - a poza tym dożynki, Biesiada Królewska w Kiełpiu, Hubertus w Grubnie i inne drobne imprezy.

Wideo: Seniorzy na szkoleniu komputerowym. Garną się do internetu

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chelmno.naszemiasto.pl Nasze Miasto