Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Trzebczu Szlacheckim karetka pędząca do szpitala z pacjentką ugrzęzła w błocie. Zdjęcia

Monika Smól
Monika Smól
Karetka z pacjentkę jadąc do szpitala ugrzęzła w błocie. Na pomoc ruszyli strażacy i rolnicy
Karetka z pacjentkę jadąc do szpitala ugrzęzła w błocie. Na pomoc ruszyli strażacy i rolnicy OSP Trzebcz Szlachecki
Karetka Zespołu Ratownictwa Medycznego wioząca kobietę do szpitala zakopała się w błocie. Strażacy z OSP Trzebcz Szlachecki ruszyli z pomocą. Przyłączyli się również mieszkańcy, którzy widząc światłą domyślili się, co się stało i dołączyli do ratowników swoimi wielkimi pojazdami. -Ześlizgnęła się z zabłoconej, miękkiej, grząskiej drogi jedną stroną utknęła w mokrym zaoranym polu - relacjonuje nam Jarosław Kuzioła, prezes OSP Trzebcz Szlachecki.

Czego szukaliśmy w Internecie w 2020 roku?

Mimo trudności, strażakom z SOP Trzebcz Szlachecki udało się wyciągnąć karetkę.

Karetka utknęła z chorą osobą

- Karetkę tę, jeden z mieszkańców traktorem asekurował aż do asfaltu - informują strażacy z OSP Trzebcz Szlachecki. - Jednak w trakcie wyciągania nasz "Tomek" sam zaczął się ześlizgiwać w pole. Przez moment zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Na szczęście z pomocą przyszli nam mieszkańcy i zastęp z OSP Kijewo Królewskie. Wspólnymi siłami zaradziliśmy tej sytuacji. Działało w sumie sześć naszych druhów i druhen.

Karetka ześlizgnęła się z zabłoconej, miękkiej, grząskiej drogi jedną stroną utknęła w mokrym zaoranym polu.

Strażacy z OSP Trzebcz Szlachecki relacjonują

- Dojeżdżając już widzieliśmy w jakim stanie jest droga, po której też jechaliśmy - mówi Jarosław Kuzioła. - Było bardzo wąsko, miękko i dużo błota. Jechaliśmy powoli. Po dojeździe zobaczyliśmy, że kierowca karetki ma już założony hak do holowniczy. W karetce była osoba chora, ale jak zapewniali - stabilna. Zaczepiliśmy pasem karetkę i cofając powoli wciągnęliśmy ją na skraj drogi. Niestety, podczas tego manewru - mimo włączonych napędów - nasz pojazd czując opór zsunął się po błocie na lewą stronę i tak zatrzymaliśmy się przechyleni niebezpiecznie na lewą stronę. Wezwaliśmy pomoc, gdyż za duże było ryzyko położenia pojazdu na boku, aby samemu próbować wyjechać. W tym samym czasie dotarł do nas jeden z rolników swoim traktorem.

Rolnik zaproponował pomoc. Strażacy w tym czasie - pchając rękami - wypchnęli karetkę na bardziej stabilny grunt.

- Priorytetem dla nas było, by karetka jak najszybciej odjechała do szpitala z chorą osobą - dodaje prezes Kuzioła. - Znaleźliśmy inną drogę - też nieciekawą, ale nie było wyboru. Karetka ruszyła sama, ale po chwili ponownie stanęła. Z pomocą pospieszył rolnik. Podpięliśmy kartkę do traktora i tak drogą przez prywatną posesję wyciągnięta została aż do asfaltu. Odetchnęliśmy z ulgą, gdy karetka odjechała do szpitala. Został do wydobycia tylko nasz pojazd. Na szczęście, wówczas dojechał do nas zastęp druhów z Kijewa Królewskiego. Zadzwonił też jeszcze jeden rolnik i zaoferował pomoc. Wspólnymi siłami dwoma ciągnikami plus MAN z kijewskiego OSP, naciągając odpowiednio liny, wyciągnęliśmy powoli nasze auto z tej głębokiej i niebezpiecznej skarpy. Nie ryzykując dalej rolnik wyciągnął nas ta samą drogą, co karetkę na twardy asfalt. OSP Kijewo Królewskie powoli wycofało się z drogi jadąc około 1,5 km na wstecznym. Najedliśmy się strachu, ale na szczęście skończyło się dobrze i bez strat.

Karetka pojechała bezpiecznie do szpitala, strażacy do remizy, gdzie czekało ich spore mycie samochodu, ubrań i butów.

- Dziękujemy za bezinteresowną pomoc rolnikom. Bez nich karetka dłużej by się wydostawała z drogi, a z naszym auto bez ich pomocy nawet nie wiemy, co by się stało - podkreśla Jarosław Kuzioła. - Apel też mamy do naszej gminy, aby sprawą drogi pilnie się zajęła. Tu nie ma żartów. Czasami trzeba dużych kosztów, aby coś naprawić, ale zawsze jest warto. Życie ludzkie jest bezcenne, a każdy mieszkaniec nasze wsi oczekuje tej pomocy od gminy.

Niezawodni mieszkańcy Trzebcza

Strażacy dziękują mieszkańcom Trzebcza Szlacheckiego: Przemysławowi Staniszewskiemu i Sławomirowi Karbownikowi - którzy, gdy zobaczyli światła, najpierw karetki, a później strażaków i bez wahania przyjechali swoimi traktorami, by pomóc, najpierw przy wyciąganiu karetki, a później strażackiego autka, poświęcając własny czas i sprzęt.

- Bez nich działania byłyby o wiele trudniejsze i dłuższe. Taka ilość maszyn pozwoliła na sprawne wyciągnięcie wozu. Panowie, stworzyliśmy świetny zespół! Dziękujemy - mówi prezes Kuzioła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na chelmno.naszemiasto.pl Nasze Miasto