Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sławomir Kerber z Chełmna wygrał Wielki Finał teleturnieju „1 z 10”. Weźmie udział jeszcze raz? [zdjęcia]

Monika Smól
Monika Smól
Chełmnianin Sławomir Kerber wygrał odcinek, a potem Wielki Finał teleturnieju „Jeden z dziesięciu” emitowany w TVP 1. - Podróże - świadome - kształcą - mówi zwycięzca i przyznaje, że między innymi z nich czerpie wiedzę. 

Przyznał, że chciał sprawdzić się w warunkach studia telewizyjnego, stresu, wysokiej oglądalności i presji trzech sekund. Wybrał „Jeden z dziesięciu”, ponieważ właśnie ten teleturniej lubi najbardziej i ogląda od początku jego istnienia, czyli od 1994 roku.

- Odpowiadanie na pytania przed kamerami, to coś zupełnie innego, o wiele trudniejszego, niż w domu przed telewizorem - mówi Sławomir Kerber. - Ten teleturniej najbardziej wszechstronnie weryfikuje wiedzę ogólną uczestników. I daje gwarancję gry, oczywiście po „przejściu” eliminacji. Do takiego teleturnieju człowiek przygotowuje się przez całe życie, ponieważ cały czas gromadzimy i wzbogacamy naszą wiedzę. Ważne jest na oczytanie, najlepiej od najmłodszych lat. I jak najczęstsze oglądanie tego teleturnieju.

Jak chełmnianin czuje się z tym zwycięstwem żyjąc w niewielkim mieście, gdzie stał się rozpoznawalny? 

- Czuję się wspaniale - przyznaje. - Trudno, żeby było inaczej. Nieczęsto zdarza się przeżywać taki czas, jak mi przypadło w udziale teraz. Fakt, zatrzymuje mnie wiele osób i składa gratulacje. Dużo z nich, to osoby zupełnie mi nieznane. To bardzo miłe. Najczęściej zadają dwa pytania: czy stres był duży i kiedy do „Milionerów”?

Właśnie - kiedy?

- Udziału w innym teleturnieju, przynajmniej na razie, nie biorę pod uwagę - twierdzi pan Sławomir. - „Jeden z Dziesięciu” to mój zdecydowany faworyt. Karencja wynosi cztery lata. To dużo. Początkowo nie planowałem kolejnych podejść. Zdania nie zmieniłem też bezpośrednio po sukcesie. A to względu na stres, jak również fakt, że z wiekiem pamięć słabnie. Muszę jednak przyznać, że to wciąga i teraz, gdy przestałem się przygotowywać, czegoś mi brakuje. Nie zarzekam się więc. Kiedy okres karencji będzie się zbliżał do końca podejmę decyzję.

Do Chełmna Sławomir Kerber wrócił z workiem nagród. Za wygranie odcinka dostał 5 tys. złotych, odkurzacz, program antywirusowy, zegarek oraz pobyt w hotelu „Gołębiewski”. Za zwycięstwo w Wielkim Finale otrzymał czek na 40 tys. złotych, a dodatkowo - za zebranie największej ilości punktów - 10 tys. złotych. Na co przeznaczy wygraną?

- Nie przewiduję fajerwerków - mówi. - Większą część odłożę na tzw. czarną godzinę. Jakiś wyjazd pewnie dojdzie do skutku, ale o konkretach nie myślałem.

Wielką pasją pana Sławomira  jest genealogia. Przez ponad 20 lat penetrował archiwa w poszukiwaniu informacji o swoich przodkach. 

- Odnalazłem ich 230, a efekt moich prac - wywód przodków - wisi na ścianie w moim mieszkaniu - to tablica o wymiarach 3 na 1 metr - opowiada pan Sławomir. - Proszę nie mylić tego z drzewem genealogicznym, które uwzględnia wszystkich krewnych i powinowatych. Tych nawet nie próbuję policzyć, a ująć w opracowaniu graficznym stanowiącym jedną całość, nie byłbym w stanie. Od dzieciństwa interesuję się historią - jej wszystkimi okresami. Szczególną atencją darzę starożytność. Głównie Grecję i Rzym, ale i dzieje Egiptu, Babilonii, Asyrii i innych państw Bliskiego Wschodu są pasjonujące. Moim ulubionym autorem jest prof. Aleksander Krawczuk. Lubię podróże. A te kształcą. Udało mi się odwiedzić ponad 50 krajów. Wyjazd to dla mnie przede wszystkim zwiedzanie, co niewątpliwie wzbogaca wiedzę. Podróżuję świadomie. Lubię wiedzieć dokładnie: gdzie jestem, co widzę, co sfotografowałem, jaka jest historia tego miejsca? Przygotowuję się merytoryczne przed, chłonę ile się da w  trakcie i doczytuję po powrocie.
   

Prawnik nie stronił od nauki.

- Takie rzeczy ma się chyba w genach. Jak sięgam pamięcią zawsze miałem wszechstronne zainteresowania - przyznaje. - W moim domu rodzinnym był obszerna biblioteczka, to też a propos genów. Chętnie z niej korzystałem. Książka była przedmiotem szczególnie szanowanym. Oczytanie od najmłodszych lat jest bezcenne. Też obecnie, w moim mieszkaniu, książek nie brakuje. Z pewnością też to iż większość nauczycieli, na  których trafiłem była wymagająca, miało swoje znaczenie. A studia prawnicze, same w sobie, bardzo rozwijają. Wielu kolegów, których tam poznałem, miało rozległe, unikatowe zainteresowania. Dużo dyskutowaliśmy, czerpaliśmy wiedzę od siebie nawzajem.

Uważa, że udział w teleturnieju wiedzy jako forma sprawdzenia siebie trudno polecać, gdyż to indywidualna sprawa.

- Trzeba się liczyć ze stresem i ze świadomością, że nasza wiedza zostanie zweryfikowana pod presją czasu, w warunkach studia telewizyjnego, na oczach tysięcy telewidzów - wskazuje Sławomir Kerber. - Należy być również przygotowanym na reakcje innych osób, także w przypadku ewentualnego niepowodzenia. Nagrania odbywają się w Lublinie, więc wiąże się to też z dość dalekim wyjazdem. W moim przypadku, z powodu zakwalifikowania się do Wielkiego Finału, ten wyjazd był dwukrotny. Oczywiście, po przebrnięciu eliminacji, które odbywają się w różnych miastach Polski.
Chełmnianin Sławomir Kerber wygrał odcinek, a potem Wielki Finał teleturnieju „Jeden z dziesięciu” emitowany w TVP 1. - Podróże - świadome - kształcą - mówi zwycięzca i przyznaje, że między innymi z nich czerpie wiedzę. Przyznał, że chciał sprawdzić się w warunkach studia telewizyjnego, stresu, wysokiej oglądalności i presji trzech sekund. Wybrał „Jeden z dziesięciu”, ponieważ właśnie ten teleturniej lubi najbardziej i ogląda od początku jego istnienia, czyli od 1994 roku. - Odpowiadanie na pytania przed kamerami, to coś zupełnie innego, o wiele trudniejszego, niż w domu przed telewizorem - mówi Sławomir Kerber. - Ten teleturniej najbardziej wszechstronnie weryfikuje wiedzę ogólną uczestników. I daje gwarancję gry, oczywiście po „przejściu” eliminacji. Do takiego teleturnieju człowiek przygotowuje się przez całe życie, ponieważ cały czas gromadzimy i wzbogacamy naszą wiedzę. Ważne jest na oczytanie, najlepiej od najmłodszych lat. I jak najczęstsze oglądanie tego teleturnieju. Jak chełmnianin czuje się z tym zwycięstwem żyjąc w niewielkim mieście, gdzie stał się rozpoznawalny? - Czuję się wspaniale - przyznaje. - Trudno, żeby było inaczej. Nieczęsto zdarza się przeżywać taki czas, jak mi przypadło w udziale teraz. Fakt, zatrzymuje mnie wiele osób i składa gratulacje. Dużo z nich, to osoby zupełnie mi nieznane. To bardzo miłe. Najczęściej zadają dwa pytania: czy stres był duży i kiedy do „Milionerów”? Właśnie - kiedy? - Udziału w innym teleturnieju, przynajmniej na razie, nie biorę pod uwagę - twierdzi pan Sławomir. - „Jeden z Dziesięciu” to mój zdecydowany faworyt. Karencja wynosi cztery lata. To dużo. Początkowo nie planowałem kolejnych podejść. Zdania nie zmieniłem też bezpośrednio po sukcesie. A to względu na stres, jak również fakt, że z wiekiem pamięć słabnie. Muszę jednak przyznać, że to wciąga i teraz, gdy przestałem się przygotowywać, czegoś mi brakuje. Nie zarzekam się więc. Kiedy okres karencji będzie się zbliżał do końca podejmę decyzję. Do Chełmna Sławomir Kerber wrócił z workiem nagród. Za wygranie odcinka dostał 5 tys. złotych, odkurzacz, program antywirusowy, zegarek oraz pobyt w hotelu „Gołębiewski”. Za zwycięstwo w Wielkim Finale otrzymał czek na 40 tys. złotych, a dodatkowo - za zebranie największej ilości punktów - 10 tys. złotych. Na co przeznaczy wygraną? - Nie przewiduję fajerwerków - mówi. - Większą część odłożę na tzw. czarną godzinę. Jakiś wyjazd pewnie dojdzie do skutku, ale o konkretach nie myślałem. Wielką pasją pana Sławomira jest genealogia. Przez ponad 20 lat penetrował archiwa w poszukiwaniu informacji o swoich przodkach. - Odnalazłem ich 230, a efekt moich prac - wywód przodków - wisi na ścianie w moim mieszkaniu - to tablica o wymiarach 3 na 1 metr - opowiada pan Sławomir. - Proszę nie mylić tego z drzewem genealogicznym, które uwzględnia wszystkich krewnych i powinowatych. Tych nawet nie próbuję policzyć, a ująć w opracowaniu graficznym stanowiącym jedną całość, nie byłbym w stanie. Od dzieciństwa interesuję się historią - jej wszystkimi okresami. Szczególną atencją darzę starożytność. Głównie Grecję i Rzym, ale i dzieje Egiptu, Babilonii, Asyrii i innych państw Bliskiego Wschodu są pasjonujące. Moim ulubionym autorem jest prof. Aleksander Krawczuk. Lubię podróże. A te kształcą. Udało mi się odwiedzić ponad 50 krajów. Wyjazd to dla mnie przede wszystkim zwiedzanie, co niewątpliwie wzbogaca wiedzę. Podróżuję świadomie. Lubię wiedzieć dokładnie: gdzie jestem, co widzę, co sfotografowałem, jaka jest historia tego miejsca? Przygotowuję się merytoryczne przed, chłonę ile się da w trakcie i doczytuję po powrocie. Prawnik nie stronił od nauki. - Takie rzeczy ma się chyba w genach. Jak sięgam pamięcią zawsze miałem wszechstronne zainteresowania - przyznaje. - W moim domu rodzinnym był obszerna biblioteczka, to też a propos genów. Chętnie z niej korzystałem. Książka była przedmiotem szczególnie szanowanym. Oczytanie od najmłodszych lat jest bezcenne. Też obecnie, w moim mieszkaniu, książek nie brakuje. Z pewnością też to iż większość nauczycieli, na których trafiłem była wymagająca, miało swoje znaczenie. A studia prawnicze, same w sobie, bardzo rozwijają. Wielu kolegów, których tam poznałem, miało rozległe, unikatowe zainteresowania. Dużo dyskutowaliśmy, czerpaliśmy wiedzę od siebie nawzajem. Uważa, że udział w teleturnieju wiedzy jako forma sprawdzenia siebie trudno polecać, gdyż to indywidualna sprawa. - Trzeba się liczyć ze stresem i ze świadomością, że nasza wiedza zostanie zweryfikowana pod presją czasu, w warunkach studia telewizyjnego, na oczach tysięcy telewidzów - wskazuje Sławomir Kerber. - Należy być również przygotowanym na reakcje innych osób, także w przypadku ewentualnego niepowodzenia. Nagrania odbywają się w Lublinie, więc wiąże się to też z dość dalekim wyjazdem. W moim przypadku, z powodu zakwalifikowania się do Wielkiego Finału, ten wyjazd był dwukrotny. Oczywiście, po przebrnięciu eliminacji, które odbywają się w różnych miastach Polski. arch. programu "1 z 10"/arch. S. Kerbera
Chełmnianin Sławomir Kerber wygrał odcinek, a potem Wielki Finał teleturnieju „Jeden z dziesięciu” emitowany w TVP 1. - Podróże - świadome - kształcą - mówi zwycięzca i przyznaje, że między innymi z nich czerpie wiedzę.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sławomir Kerber z Chełmna wygrał Wielki Finał teleturnieju „1 z 10”. Weźmie udział jeszcze raz? [zdjęcia] - Gazeta Pomorska

Wróć na chelmno.naszemiasto.pl Nasze Miasto