Radni Chełmna podjęli uchwałę, by uczniów gimnazjów nagradzać stypendiami 100 zł

- Zmotywowani do nauki, podniosą umiejętności i wiedzę - mówi Magdalena Ludwikowska, szefowa oświaty w urzędzie miasta. - To dobry pomysł. Dotąd pieniądze dostawali uczniowie w trudnej sytuacji życiowej. Teraz i ci, którzy mają dobrą sytuację finansową, ale dobrze się uczą. Będzie to też motywator dla tych zdolnych - leniwych i mających niemal taką średnią, aby dołożyli trochę trudu.

Stypendium dostawać będą od kl. I, więc ważna będzie średnia końcowa w podstawówce. - Myślę, że stypendia na początku dostawać będzie do 50 uczniów - podkreśla Magdalena Ludwikowska. - Najwięcej, około 10 takich zdolnych, może być w pierwszych klasach. Sto złotych na miesiąc ma zachęcać do nauki i utrzymania poziomu. Bo jak raz się dostanie te pieniądze to potem szkoda będzie nie zasłużyć na to w następnym semestrze. Pomysł wejdzie w życie od 1 września. Weryfikacja będzie następować co pół roku.

[zaj_kat]Sto złotych będzie przelewane na wskazane przez rodziców ucznia konto - ich lub dziecka. - Zajmuję się stypendiami w szkole - mówi Janusz Błażeje-wicz, przewodniczący Rady Miasta Chełmna, który wpadł na pomysł uchwalenia stypendiów. Nauczycielem jest od 30 lat. - Dotąd były ograniczone, było ich kilka. Teraz każdy kto spełni warunki ma zagwarantowane sto złotych miesięcznie. Dzieci będą mogły zarządzać pieniędzmi. Nie muszą mieszkać w Chełm-nie, ważne by uczyli się w „jedynce” lub „dwójce”. Celem jest też zwiększenie naboru do tych szkół w czasie niżu demograficznego.

Dyrektorzy gimnazjów nie mają wątpliwości - wizja odbierania stypendium jest kusząca. - Pieniądze zawsze motywują - mówi Mirosława Muraw-ska, dyrektor Gimnazjum nr 2. - Dzieci patrzą na nagrody, to „marchewka”, która działa, więc liczę na to, że zmobilizują się do nauki. Pieniądze będą mogli zainwestować w co chcą - sprzęt, kurs. Nauczą się przy okazji wydatkowania, inwestowania w siebie.

Zdaniem dyrektor 100 zł to już ładna sumka. I dodaje, że w każdej klasie po kilku uczniów dostanie stypendium. A dyrektor Gimnazjum nr 1 dodaje, że nawet małe dziecko wie, że pieniądz ma wartość nabywczą.

- Praw rynkowych, ekonomii, warto uczyć się od najmłodszych lat - podkreśla Mariola Stachewicz. - Dotąd było tak, że gdy dzieci dostawały jakieś stypendia, to rodzice musieli przedstawić rachunki - na co pieniądze zostały wydane. Tu nie będzie takiego obowiązku. Uczniowie będą mogli sami wydać te środki. Przez rok mogą odłożyć tysiąc złotych np. na wakacyjny wyjazd, obóz językowy. Na pewno jest to dla nas także forma promocji szkoły. Liczymy, że szkoły będą atrakcyjne, bo można tu - ucząc się - pozyskiwać pieniądze.

Znani, nieznani z Kujawsko-Pomorskiego. Jak dobrze ich znasz?

Zdaniem Karoliny Różyckiej 100 złotych w kieszeni gimnazjalisty to spory zastrzyk gotówki.- Dostaję już jedno stypendium i koleżanki, które go nie mają mówią, że tez by chciały i że muszą wziąć się do pracy - przyznaje dziewczyna. - To wynagrodzenie za naukę. Moje. Rodzice pozwalają mi nim dysponować. Gram w siatkówkę, często więc wydaję na pasję sportową. Czasem odkładam.