Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mariusz Kędzierski, były burmistrz Chełmna, zdradza kulisy wyjątkowych wydarzeń sprzed 9 lat

Monika Smól
Monika Smól
- Przy remoncie płyty rynku w Chełmnie zaskakujących sytuacji nie brakowało. Niektóre mroziły krew! - wspomina Mariusz Kędzierski, były burmistrz Chełmna
- Przy remoncie płyty rynku w Chełmnie zaskakujących sytuacji nie brakowało. Niektóre mroziły krew! - wspomina Mariusz Kędzierski, były burmistrz Chełmna Monika Smól/archiwum
- To była jazda! - wspomina Mariusz Kędzierski, były burmistrz Chełmna. - Jak zobaczyłem tego mieszkańca z kartonem granatów na rynku byłem przerażony!

Zobacz wideo: Polskie odmiany jabłek i ich zastosowanie

W kwietniu 2012 roku chełmiński rynek - jako plac budowy - został przekazany Konsorcjum "Pol-Dróg", które miało wykonać kolejny etap prac w ramach "Ochrony dziedzictwa kulturowego miasta Chełmna". Gdańska grupa kapitałowa wygrała przetarg na wykonanie II części III etapu robót o wartość brutto ponad 8,8 mln złotych. Jednym z wielu zadań w zakresie tego etapu było wykonanie iluminacji budynku Muzeum Ziemi Chełmińskiej, przebudowa nawierzchni płyty rynku z jezdniami, zrobienie nowych sieci i przyłączy wodno-kanalizacyjnych, oświetlenie terenu, fontanna. Przy tak wielkich i długotrwałych zadaniach nie obyło się bez problemów, zaskoczeń, "wpadek". A nawet odkryć!

"Wybuchowa" akcja podczas remontu starówki w Chełmnie

Ówczesny burmistrz Chełmna, Mariusz Kędzierski, wspomina, że powiało grozą. Bywało zaskakująco i niebezpiecznie.

Tutaj pisaliśmy o remoncie starówki Chełmna

- Nie pamiętam dokładnie, ale na wszystkie zadania z tego projektu "Ochrona dziedzictwa" udało nam się wtedy pozyskać jakieś 6 milionów Euro! Realizacja trwała kilka lat. I bywało, że wszyscy - ja na pewno - byliśmy mocno zaskoczeni rozwojem sytuacji - przyznaje Mariusz Kędzierski. Były burmistrz wspomina zwłaszcza jedną, "wybuchową" sytuację, z której powstał cały ciąg zdarzeń. - Pamiętam, 2012 rok. Cały rynek rozgrzebany, akcja z przenosinami targowiska - tego za ratusza na ten za dworcem, a tu przychodzi pracownik i oznajmia mi, że pod płytą w samym sercu rynku znaleźli niewybuchy, kości i elementy umundurowania żołnierzy radzieckich. I co robić? Mamy w końcu w Chełmnie saperów, to zadzwoniłem do dowódcy jednostki i pomyślałem, że coś zrobią. A szef jednostki odpowiada, że saperzy są właśnie w drodze na jakieś pokazy. Przekonałem go, że pokazy pokazami, ale tu są teraz bardziej potrzebni, bo mamy pod płytą rynku pociski, granaty. Zawrócił więc tę ekipę.

Na tym jednak problem się nie skończył. O znalezisku dowiedział się bowiem jeden z mieszkańców Chełmna, znany burmistrzowi - i nie tylko - z tego, że z pasją oddawał się zbieractwu staroci - nie żeby starych książek czy starodruków, ale niewybuchów.

- Jakiś czas wcześniej w kamienicy należącej do tego mieszkańca działali saperzy, policjanci, ponieważ przypadkiem odkryto, że zebrał w niej prawdziwy arsenał - dodaje były burmistrz Chełmna. - Były granaty, pociski z okresu II wojny św. Żołnierze powiedzieli mi wtedy, że było tego tyle, że mogłoby jedną czwarta Chełmna wysadzić w powietrze. Dobrze to zapamiętałem. Jakież było moje przerażenie, gdy przyszedłem na rynek a w tej dziurze, gdzie pracowali saperzy siedział ten mieszkaniec, a przy nim w kartonie niewybuchy! Zapytałem co tam robi, na co on, że pomaga wynosić znaleziska. A tam granaty z zardzewiałymi zawleczkami, pociski, szkielety żołnierzy radzieckich, ich umundurowanie - paski, buty. Z całą mocą zapewniłem miłośnika niewybuchów, że dziękujemy za jego pomoc i ma natychmiast opuścić to miejsce. Zostawiając, oczywiście, karton granatów! Dobrze, że nadszedłem w tym czasie! Wyobraziłem sobie patrząc na niego, że mógł ten karton zanieść do piwnicy w swojej kamienicy i kontynuować pasję zbieractwa. W tym czasie zobaczyć postępy prac przyjechał też marszałek Piotr Całbecki. Jak to wszystko zobaczył to tylko powiedział: "O Boże, co tu się dzieje!"

Ówczesny burmistrz Chełmna następnie szybko postarał się o zorganizowanie pogrzebu znalezionych szkieletów.

Zorganizowali prawosławny pogrzeb żołnierzy radzieckich w Chełmnie

- W związku z tym, że 90 procent Rosjan to osoby wyznania prawosławnego, załatwiliśmy pogrzeb w tym obrządku - wspomina Mariusz Kędzierski. - Zaprosiliśmy popa, odbył się pogrzeb przy grobie żołnierzy radzieckich, mają swoją małą mogiłę. Rosjanie grzebali zmarłych na głównych placach miast, które wyzwalali, więc stąd te ciała pod główną płytą chełmińskiego rynku.

Były burmistrz Chełmna podkreśla, że projekt, w ramach którego wyremontowano wówczas m.in. starówkę miejską, był ogromny i wiele się działo. Ale teraz efekty cieszą oko.

- Nawet ta fontanna, która wzbudzała tyle kontrowersji - teraz zdaje się być na pierwszym planie większości zdjęć, które mieszkańcy i turyści, pary młode robią sobie na chełmińskiej starówce - mówi Mariusz Kędzierski. - Wszyscy właśnie przy niej chcą mieć fotografie do albumów rodzinnych. Dwa lata temu, jak TVP robiła koncert na inaugurację sezonu letniego, też widziałem mnóstwo ujęć właśnie tej fontanny. Były z nią też zabawne zdarzenia, gdy ktoś wpuszczał do niej szampon i robiła się piana i bańki mydlane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na chelmno.naszemiasto.pl Nasze Miasto