Zaczynali jako mali, ośmioletni chłopcy, wzorując się na starszej kozie z Wólki. Tradycję przekazują z pokolenia na pokolenie, tylko po to, by nie zaginęła. Teraz w kozie pójdą ojcowie i synowie. Najmłodszy uczestnik ma 11 lat. - Kiedyś z Wólki ruszały trzy kozy. Była dorosła, średnia i my dzieciaki – opowiada Mariusz Pacek z Aleksandrowa Kujawskiego. - Wychowałem się na Wólce, więc tu chodzę.
- Dawniej zimy były inne. Śnieg, mróz, ale się szło. Zabawa była doskonała. Tak jest do tej pory, tylko pogoda inna. Najważniejsze żeby nie padało - dodaje Stefan Rosołowski.
Pierwszy raz ruszyli 35 lat temu. Ekipa przez te lata się zmieniała, zmieniały się stroje, ale pozostała ta sama pasja. Po raz pierwszy z kozą ruszy Marcin z Opok. - Kolega organizuje, potrzebowali osób, więc się zgłosiłem. Nie żałuję.
Pan Hubert przyjechał z Warszawy, a Patryk z Niemiec tylko po to, by kultywować tradycje w ostatnią sobotę karnawału.
Panowie z Wólki do sezonu 2023 przygotowania rozpoczęli już w grudniu. Najwięcej czasu poświęcili na stroje. - Kiedyś koza z Wólki miała najładniejsze stroje, więc tak musi zostać – dodaje pan Mariusz.
Każdy ma już przygotowany strój.
-
Kiedyś szyliśmy, teraz mamy klej na gorąco. Każdego roku potrzebujemy około 250 rolek bibuły, jeden z koni ma oryginalną grzywę, a koza prawdziwe rogi. Staramy się zaskoczyć czymś nowy. W tym roku będzie z nami szła Kujawianka – dodają.
Wśród maszkar nie zabraknie bociana, żyda, policjanta, śmierci, pary młodej… Każda z nich coś symbolizuje.
W tym roku wyjdzie 31 osób z orkiestrą. Jest już ustalona trasa. Początek, jak zawsze Wólka 36.
Koza z Wólki będzie zmierzać w kierunku Ostrowąsa. Niektóre rodziny już dopytują, czy będą i o której. - Wszyscy chętnie nas wpuszczają i się z nami bawią. Dawniej po balkonach do dziewcząt się wchodziło – wspominają. - Kiedyś szukała nas pani z Inowrocławia, bo chciała swoim dzieciom pokazać tradycyjną kozę. Zaskoczeni są też goście, była rodzina z Katowic, która pierwszy raz widziała kolorowy korowód.
Zebrane pieniądze przeznaczają na stroje. Koszty są ogromne. - Orkiestra ma nowe kapelusze, musimy kupić materiały i bibułę, ale ta zabawa przy robieniu jest najfajniejsza – wyjaśniają.
- Nie robimy tego dla pieniędzy, ale dla tradycji, ktoś musi ją podtrzymywać – tłumaczy pan Mariusz. - Każdy z nas ma inny zawód, spotykają się różne osoby i to z różnych miejscowości, reprezentujemy jedną kozę z Wólki.
Panowie wychodzą tylko raz, 18 lutego. - Chcemy to zrobić, raz a porządnie – dodaje z uśmiechem pan Patryk.
Nie wiedzą jeszcze, o której skończą. Najbardziej obawiają się deszczu. Wieczorem jednak nie będą liczyć kilometrów ani czuć zmęczenia. Wszyscy będą się bawić na wspólnej imprezie kończącej przygotowania – podkoziołku.
Więcej o kozie Wólka, ich stroje i wideo już jutro.
Rusza 61. Festiwal w Opolu. Znamy szczegóły
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?