Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Stolno straciła szansę pozyskania milionów z Polskiego Ładu. Co się stało?

Monika Smól
Monika Smól
Radni gminni (od lewej) Bartosz Ziółkowski i Tomasz Urbański oraz radny Rady Powiatu Chełmińskiego Aleksander Peszka wysłali swoje postulaty wójtowi gminy Stolno
Radni gminni (od lewej) Bartosz Ziółkowski i Tomasz Urbański oraz radny Rady Powiatu Chełmińskiego Aleksander Peszka wysłali swoje postulaty wójtowi gminy Stolno Nadesłane
Gmina Stolno straciła możliwość pozyskania milionów złotych z Rządowego Programu Wsparcia Polski Ład. Złożono trzy wnioski, a dzień przed zakończeniem ktoś wycofał ten obligatoryjny powodując automatyczne usunięcie wszystkich. W gminie nie wiedzą kto. Ustalić tego nie pomogło śledztwo policyjne pod nadzorem prokuratora. A grupa radnych i mieszkańców oczekuje, że znajdzie się - i zostanie ukarany - winny tej straty.

Wypadek w Poznaniu, podczas którego zginął morderca z Woli Bachornej

od 16 lat

Gmina Stolno złożyła - za pośrednictwem aplikacji internetowej - trzy wnioski w ramach Rządowego Funduszu Polski Ład i ubiegała się o dofinansowanie w wysokości 24.380.000 zł na inwestycje o wartości 27.500.000 zł. Wnioski dotyczyły modernizacji poboru wody w Grubnie (wnioskowano o 3.780.000 zł), dróg w: Stolnie, Paparzynie, Wabczu, Robakowie, Cepnie i Rybieńcu (8.000.000 zł) oraz budowy przedszkola ze żłobkiem (12.600.000 zł).

Dzień przed zakończeniem przyjmowania wniosków przez Bank Gospodarstwa Krajowego, 10 marca 2022 roku, ktoś anulował wniosek obligatoryjny, powodując w ten sposób automatyczne skasowanie wszystkich. Po ogłoszeniu wyników okazało się, że gmina Stolno nie dostała dotacji. Zaczęło się dochodzenie, co się stało? Kto i dlaczego wycofał wniosek.

Sprawą zainteresował się m.in. Aleksander Peszka, radny Rady Powiatu Chełmińskiego.

- 30 maja nastąpiło ogłoszenie wyników. Zobaczyłem, że nie ma gminy Stolno, a wszystkie okoliczne są - mówi Aleksander Peszka. - 98 proc. gmin złożyło poprawnie wnioski i 100 proc. z nich dostało środki. Zadzwoniłem do Banku Gospodarstwa Krajowego, by wyjaśnić, dlaczego na liście nie ma gminy Stolno, ale nie chciano mi nic powiedzieć, bo nie jestem stroną. Wójt też dzwonił i jemu powiedzieli, że gmina sama wycofała wniosek. Wójt wysłał więc pismo o ponowne rozpatrzenie ich wniosku, że to pewnie błąd systemu, przypadkowy. A wniosku nie można skasować przypadkowo. Trzeba mieć dostęp i znać login. Złożył też zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do KPP w Chełmnie przez włamanie się osoby nieuprawnionej do systemu gminy. Urzędnicy zapewniali go bowiem, że oni wniosków nie usunęli. Dochodzenie zostało umorzone, bo włamania nie było. Na spotkaniu z wojewodą kujawsko-pomorskim i premierem w Dobrzyniu nad Wisłą, gdzie byłem z radnymi Markiem Matusem i Tomaszem Urbańskim, dowiedzieliśmy się, że gmina sama wycofała wniosek.

Wniosek usunięto z loginu wójta

Wójt odwołał się od umorzenia policyjnego postępowania i prokurator ponownie objął nadzorem policyjne śledztwo w sprawie.

- Postępowanie policji wyjaśniło, że do wycofania jednego wniosku został wykorzystany mój login - mówi Jerzy Rabeszko, wójt gminy Stolno. - Drugi miała wygenerowany pani skarbnik. Byłem zaskoczony, gdy nie otrzymaliśmy dotacji, bo wcześniej była mowa, że wszystkie wnioskujące gminy coś dostaną. Dzwoniłem do BGK, do wojewody, posłów. Odpowiedź była taka, że wniosek jest wycofany. Ja tego nie zrobiłem. Gdybym to zrobił to nie zawiadamiałbym policji o możliwości popełnienia przestępstwa. Chciałem wyjaśnić sprawę. A Bank Gospodarstwa Krajowego nie odpowiedział, z jakiego komputera, nie podał policji IP. Na pierwsze umorzenie sprawy złożyłem zażalenie, które uwzględniono. Ponadto, reprezentantka firmy informatycznej, obsługującej urząd, skontrolowała nasze urządzenia - z mojego i pani skarbnik komputera nie było dyspozycji o usunięciu wniosku. Natomiast komputer informatyka ma funkcje usuwania dyspozycji po 90 dniach, a tyle upłynęło, więc nie dało się nic ustalić.

- Władze gminy zaprosiły panią z firmy informatycznej obsługującej urząd, która sprawdziła historie przeglądania i zawartość skrzynek mailowych komputerów: wójta, skarbnika, informatyka. Kontrolę wykonano po ponad 90 dniach od anulowania marcowych wniosków, a gmina dysponuje systemem, który po 90 dniach kasuje dane, więc w protokole pani napisała, że "Historia przeglądania jest praktycznie pusta są tylko daty czerwcowe (wcześniejszych brak) - dodaje Aleksander Peszka. - Oskarżano minister Annę Gembicką, że nie chciała pomóc - a jak mogła, skoro wnioski nie zostały złożone? Mówiono, że system źle działa, że ktoś ich "wyciął" z Polskiego Ładu, byle pokazać, że to nie wina urzędników.

Sprawdzamy w Prokuraturze Rejonowej w Chełmnie, co udało się ustalić w tej sprawie.

- Objęliśmy nadzorem to dochodzenie - mówi Radosław Mync, zastępca prokuratora rejonowego w Chełmnie. - Sytuacja wyglądała tak, że są konta do aplikacji służące składaniu wniosków o przyznanie dotacji z BGK w ramach Rządowego Funduszu Polski Ład. Trzy wnioski zostały złożone z konta wójta gminy Stolno. Gdy dowiedział się, że gmina nie otrzymała dotacji, próbował ustalić dlaczego. Dostał informację, że wnioski cofnięto. W Gminie Stolno uważają, że nikt z urzędników tego nie zrobił, więc złożono zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. W toku dochodzenia ustalono, że jeden wniosek został cofnięty 10 marca - z konta wójta. Nie ustalono jednak, kto cofnął wniosek.

Śledztwo nie wykazało, kto wycofał wniosek

Jak mówi prokurator, przesłuchane w tej sprawie zostały wszystkie osoby, o których wiadomo, że dysponowały dostępem do aplikacji.

- Wszyscy tłumaczą, że nie wycofali wniosku - dodaje Radosław Mync. - A my nie otrzymaliśmy z BGK wszystkich interesujących nas informacji. System BGK nie może wygenerować informacji dotyczących identyfikacji urządzenia, nie daje odpowiedzi kto się zalogował, z jakiego urządzenia - i czy ulokowanego w siedzibie Urzędu Gminy Stolno. Była zgoda Sądu Okręgowego w Toruniu na odtajnienie tych danych. Niektóre banki prowadzą informacje o portach, a inne - jak BGK - nie. Samo IP może być użytkowane przez setki osób, port - przez jedną konkretną. Nie mając od BGK szerszych informacji - umorzyliśmy postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy. Umorzenie nie oznacza, że postępowanie nie zostanie podjęte ponownie. Policja prowadzi czynności, które - być może - pomogą wyjaśnić sprawę.

Warte podkreślenia jest to, że nawet gdyby wycofania wniosku dokonał uprawniony urzędnik - w sposób celowy czy na skutek błędu lub nieznajomości programu, to dochodzenie objęte nadzorem prokuratorskim i tak zostałoby umorzone. Nie doszłoby bowiem do przestępstwa przełamania zabezpieczeń i dostania się do systemu Gminy osoby nieuprawnionej. Tylko, gdyby wskazanie padło na konkretną osobę nieuprawnioną - sprawa mogłaby znaleźć dalszy finał w sądzie.

Radny Peszka w imieniu grupy "Dla gminy Stolno" poprosił o informacje m.in. o to, kto miał dostęp do aplikacji, kto był upoważniony do posługiwania się hasłem i loginem, kto miał własny login i hasło, jakie wyjaśnienia podjęto i kroki prawne.

- Na sesji Rady Gminy Stolno padły pytania czy wójt sprostuje swoje słowa odnośnie minister Gembickiej i tego, że to "wina rządu", że gmina nie dostała pieniędzy z Polskiego Ładu? Czy przeprowadzi audyt i dojdzie do tego, kto zawinił skoro dochodzenie wykazało, że wnioski wycofane zostały z konta wójta - dodaje radny Peszka. - Wójt stwierdził, że nie musi się mi tłumaczyć. Część odpowiedzi dostałem na piśmie - m.in. że dostęp do aplikacji Polskiego Ładu i własne loginy miał on i skarbnik, a obsługą zajmował się informatyk.

W wyjaśnienie sprawy zaangażowali się także dwaj radni Rady Gminy Stolno.

- Czuję się pokrzywdzony i oszukany przez wójta - mówi Bartosz Ziółkowski, radny Rady Gminy Solno. - Chodzi o wielomilionową stratę, a nie kilkaset tysięcy złotych, które można by nadrobić. Przez siedem miesięcy wójt traktował nas jako nie do końca rozumnych ludzi i mówił, że gmina jest poszkodowana przez decyzje polityczne, że wycofanie wniosków o miliony złotych to nie błąd urzędników, bo im ufa. Jestem trzeźwo myślący i prosiłem o audyt zewnętrzny, który zweryfikowałby po czyjej stronie był błąd. Informatyk też nie starał się pomóc rozwiązać tego problemu. Znam jego możliwości, gdyby chciał doszedłby do prawdy w 10 minut. Dziwi też to, że na jego komputerze jest program, który kasuje historię po 90 dniach. Sprawdzałem w innych samorządach, tam są programy do archiwizacji, a nie usuwania danych. Zrobili jakiś audyt po łebkach, a profesjonalnej firmie – najlepiej z innego województwa – nie chcą go zlecić tłumacząc się kosztami.

Według radnego Ziółkowskiego, w Urzędzie Gminy Stolno chcą uniknąć rozwiązania sprawy, by musieliby ukarać osobę odpowiedzialną.

- Można było od razu zrobić profesjonalny audyt, znaleźć winnego, wyciągnąć konsekwencje i przeprosić za sytuację mieszkańców. Nie chodzi o to, by się nad kimś pastwić, bo błędy się zdarzają, ale nie kręcić, bo to boli – dodaje Bartosz Ziółkowski. - Gdyby było uczciwie wyjaśnione to łatwiej byłoby tę stratę przełknąć. Jako grupa radnych czujemy się w obowiązku powiadomić mieszkańców, jak jest, skoro wójt tego nie robi. Także pani sekretarz, której podlega informatyk, mogła dopilnować tak ważnego wniosku, upewnić się – pisząc czy dzwoniąc do BGK - czy wniosek został poprawnie złożony. Cieszę się tylko z tego, że gmina stara się chociaż teraz te straty nadrobić i szuka dofinansowania z innych źródeł.

Radny Tomasz Urbański najbardziej żałuje, że przepadły remonty dróg.

- Jestem w komisji społeczno-gospodarczej w Radzie Gminy Stolno. Walczymy o drogi - mówi Tomasz Urbański. - Jest już w gminie dużo dobrej jakości dróg, ale są i te do remontu. Te 8 mln złotych na drogi, na które szansę straciliśmy trudno mi przeboleć. Uważam, że winny jest wójt - on jest szefem przedsiębiorstwa zwanego Urzędem Gminy. Nie powinien tak ufać pracownikom tylko ich sprawdzać i egzekwować nadzór nad ich pracą od tych, którzy powinni to robić. Jestem za tym, by wziąć firmę – jest taka np. w Poznaniu – która sprawdzi trzy komputery: wójta, skarbnika i informatyka. I dowiemy się, kto zawinił, w końcu chodzi o miliony. Mam gospodarstwo i jak składam wnioski do Agencji o pieniądze to trzy razy sprawdzam, czy wszystko się zgadza. Wójt może mieć pretensje tylko do siebie, a mówił, że gminy Stolno nie lubią w rządzie, że to decyzja polityczna. To nieprawda, bo przecież Gdańsk czy Warszawa pieniądze z Polskiego Ładu dostały, a są to samorządy z władzami z PO.

Wójt: By ściąć głowę trzeba mieć pewność o winie

Co na to wójt?

- Niektórzy radni podejrzewają, że wycofania wniosku dokonał informatyk. Ale nikt tego nie może udowodnić, nawet policyjne dochodzenie, o które poprosiłem - mówi Jerzy Rabeszko. - A za podejrzenia nie można nikogo karać - trzeba mieć stuprocentową pewność zanim się komuś zetnie głowę. Z informatykiem pracuję 18 lat, przygotowuje wnioski, zależy mu na ich złożeniu. Jeśli grupa radnych jest pewna swojej wiedzy to powinni się nią - i jej źródłem - podzielić z odpowiednimi organami. Ci sami radni radzą, bym wynajął firmę informatyczną, która dojdzie do prawdy. Skoro policja, prokurator nie mogą dojść, to czemu gmina ma na to wydawać duże pieniądze? Tym bardziej, że nie jest pewne, czy obca firma znajdzie odpowiedź na pytanie, kto zawinił lub co. Nie sądzę nawet, by Bank dopuścił jakąś firmę do swojej sieci. Ja też mam prawników, konsultuję takie działania.

Radni "Dla gminy Stolno" nie mają wątpliwości, że gmina, z której pochodzą, mogła zyskać miliony.

- Tego jestem pewien, bo nawet nieprzychylne rządowi gminy jak wójtów Danielewicza czy Skonieczki, dostały. Nie wiemy, jakie pieniądze by ostatecznie otrzymała gmina Stolno, ale szacuję, że 3,7 mln zł na wniosek dotyczący Grubna i 8 mln złotych na drogi - twierdzi Aleksander Peszka.

Grupa radnych domaga się więc teraz od wójta gminy Stolno audytu przeprowadzonego przez zewnętrzną firmę celem wskazania winnego sytuacji i jego ukaranie. Oczekują sprostowania w mediach informacji o „wycięciu z Polskiego Ładu” i innych wypowiedzi mających zabarwienie oskarżające osoby i organy postronne. Chcą poinformowania w mediach społecznościowych Urzędu Gminy Stolno o stanie faktycznym sprawy i przeproszenia za zaistniałą sytuację.

Radni liczą na przeprosiny

- Mieszkańcom należą się przeprosiny, że przez siedem miesięcy mieli do czynienia z dziwnym zachowaniem przedstawicieli urzędu, z milczeniem na temat możliwości błędu popełnionego przez kogoś z gminy. Uważamy, że przeprosiny należą się też radnym. Byliśmy zwodzeni, wprost okłamywani. Mówiło nam się o sprawach, które w dokumentach są przedstawione zupełnie inaczej - mówi Aleksander Peszka.

Wójt mówi, że nie ma za co przepraszać.

- Nikogo personalnie nie obraziłem. Mówiąc o tym, że "w Warszawie nas nie lubią", czy że "wycięli nas z Polskiego Ładu" - nie obrażałem ani rządu ani żadnej osoby - mówi Jerzy Rabeszko. I też nie okłamywałem nikogo, przekazywałem informacje na stan swojej bieżącej wiedzy w tej sprawie.

I podkreśla, że zależy mu na pozyskiwaniu pieniędzy dla gminy z wszelkich źródeł.

- Dowodem jest choćby to, że we współpracy z posłem Mariuszem Kałużnym i dzięki poparciu Jarosława Molendowskiego, p.o. dyrektora Lasów Państwowych w Toruniu, pozyskaliśmy 1,2 mln zł na utwardzenie asfaltem dwóch dróg - w Wabczu i Rybieńcu - tych, których dotyczyły wnioski do Polskiego Ładu. Są zrobione. Co chciałbym podkreślić, my nie straciliśmy środków z Polskiego Ładu, a szanse na ich pozyskanie.

Trwa głosowanie...

Czy często bierzesz udział w akcjach charytatywnych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na chelmno.naszemiasto.pl Nasze Miasto