Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzikie składowiska odpadów w powiecie chełmińskim - w tle pożar i wyrok więzienia

Monika Smól
Monika Smól
Na dzikim składowisku odpadów w Kolnie niedawno strażacy gasili pożar
Na dzikim składowisku odpadów w Kolnie niedawno strażacy gasili pożar Nadesłane KP PSP Chełmno
W powiecie chełmińskim jest kilka miejsc, w których są nielegalne składowiska odpadów. Jedno stworzono w sąsiedztwie w pobliżu klasztoru w Pniewitem, inne w Kolnie – gdzie ostatnio doszło do pożaru, kolejne – w Jeleńcu. Na tym ostatnim znajdują się w dodatku tak zwane odpady niebezpieczne. Mieszkańcy obawiają się życia obok miejsc, o których wiedzą w dodatku, że odpady na nich składane są nielegalnie. I ostatni przypadek – pożar na takim dzikim wielkim wysypisku w Kolnie, potwierdza, że obawy i strach nie są bezpodstawne.

- Hałdy śmieci leży we wsi Pniewite w gminie Lisewo, koło klasztoru – mówi Czytelnik. - To jakieś odpady po budowie albo po remoncie. Leży to już kilka lat i nikt z tym nic nie robi.

Wójt przyznaje, że o problemie wie, ale jest on w jego gminie tak samo trudny do rozwiązania, jak w wielu miejscowościach w całej Polsce.
- Sprawa ciągnie się już od lutego 2014 roku, kiedy firma otrzymała zezwolenia – mówi Jakub Kochowicz, wójt gminy Lisewo. - Na początku 2015 roku, już za mojej kadencji, udało się zatrzymać napływ odpadów.   Sprawa jest trudna, jak wszystkie tego typu w Polsce.

W Chełmnie kwitnie narkotykowi biznes. Ale są też wpadki ze znaczną ilością - jak ta

W Starostwie Powiatowym w Chełmnie potwierdzają, że przed laty wydali zezwolenie na zbieranie i wywożenie odpadów w postaci dywaników samochodowych – spółce Zeolitec, która szybko zniknęła i zostawiła tony odpadów w Pniewitem.

- Firma ta kilka lat temu uzyskała od nas zezwolenie na taką działalność - przyznaje Jolanta Janiszewska, inspektor ds. ochrony środowiska w Starostwie Powiatowym w Chełmnie. - Odpady miały być składowane w balotach i systematycznie przekazywane do zagospodarowania podmiotom posiadającym stosowne zezwolenia. Niestety, spółka nie wywiązywała się z warunków określonych w decyzji. Deponowane odpady nie były wywożone. W efekcie przeprowadzonej kontroli starosta chełmiński w 2015 roku cofnął spółce zezwolenie, nakazując uporządkowanie terenu z nagromadzonych odpadów. Z tego obowiązku spółka też się nie wywiązała. Nie są to odpady niebezpieczne i nie stanowią zagrożenia dla środowiska i zdrowia ludzi - potwierdziła to Prokuratura Rejonowa w Chełmnie, trzykrotnie odmawiając wszczęcia śledztwa w sprawie. Obecnie podmiot nie wykazuje oznak działalności, nie ma możliwości ściągnięcia kosztów wykonania zastępczego. Samo usunięcie zdeponowanych odpadów stanowi ogromne obciążenie dla budżetu powiatu.

W Pniewitem dywaniki samochodowe zgromadzone są na prywatnej działce.
- Osoby fizyczne wynajęły to właścicielom firmy, ale umowę mieli na określony okres, na który też mieli zezwolenie na taką działalność – mówi Jolanta Janiszewska. - Jednak zezwolenie to im cofnęliśmy przed upływem czasu, na który pierwotnie je określono. Wtedy jeszcze właściciele spółki byli uchwytni, nawet odwołali się do Sądu Administracyjnego od naszej decyzji.

Możliwości dofinansowania usunięcia odpadów przez jednostkę samorządu terytorialnego, owszem istnieją, ale nie mają zastosowania w większości przypadków.
- Instytucje finansowe, takie jak Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska nie dofinansowuje kosztów postępowań egzekucyjnych, z kolei Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska udziela dotacji, pożyczek w programie priorytetowym „Ochrona powierzchni ziemi” - dodaje Jolanta Janiszewska. - Ma to jednak zastosowanie w określonych przypadkach i przy spełnieniu odpowiednich warunków. W wielu sytuacjach warunki te nie są możliwe do spełnienia, co pokazuje ilość składanych wniosków oraz ilość przyznanych pożyczek.

Brak realizacji decyzji cofającej zezwolenie skutkuje wszczęciem postępowania egzekucyjnego. W jego wyniku posiadacz odpadów powinien usunąć odpady na własny koszt.
- A podmiot… nie istnieje lub nie realizuje obowiązku, bowiem nie funkcjonuje - mówi Jolanta Janiszewska. - W przypadku możliwości pozyskania środków finansowych podjęte zostaną działania mające na celu usunięcie odpadów z przedmiotowej nieruchomości. Usunięcie odpadów należy również powierzyć firmie posiadającej stosowne zezwolenie. W chwili obecnej podmioty zajmujące się kompleksowo zagospodarowaniem odpadów muszą dostosować się do nowych obostrzeń, między innymi zobowiązane są do zabezpieczenia roszczeń. Zmiany umożliwią wyegzekwowanie kosztów usunięcia odpadów z działalności polegających na zbieraniu odpadów i ich zagospodarowania w przypadku cofnięcia posiadanego zezwolenia. Podkreślić należy, ze problem odpadów, które zostały zgromadzone i nie są przekazywane dalej istnieje w całym kraju. Wspomniana firma prowadziła działalność nie tylko na terenie powiatu chełmińskiego.Wiemy, że także że spółka ma zobowiązania finansowe wobec Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu i również jest problem ze ściągnięciem wierzytelności.

Jak mówi Jolanta Janiszewska, w rejestrze KRS firma wciąż istnieje, nie została ogłoszona upadłość.

Pożar na dzikim wysypisku w Kolnie

Z kolei w Kolnie w gminie Chełmno na dzikim wysypisku niedawno strażacy gasili duży pożar.
- Sprawą zajmowała się policja, która ustaliła, że na prywtanej działce właściciel przyjmował od kogoś odpady - mówi Krzysztof Wypij, wójt gminy Chełmno. - Nie są to jednak odpady niebezpieczne. Odpowiedzialny jest właściciel działki, który jest zobowiązany do zrobienia porządku. Twierdzi jednak, że nie stać go na usunięcie i utylizację odpadów, mimo iż za ich przyjmowanie przyjmował pieniądze.

Jak mówi wójt, wygląda na to, że odpady te pochodzą ze sprzątania magazynu.
- To kable, opony, worki płócienne - a wszystko na około 200 metrach kwadratowych - informuje wójt gminy Chełmno. - Niedawno pojawił się tam pożar. Wszystko wskazuje na to, że jego przyczyną było podpalenie. Jednak to, że część z odpadów spłonęła, nie rozwiązuje problemu. Dużo tych śmieci jeszcze zostało.

Skład odpadów niebezpiecznych jest wciąż w Jeleńcu w gminie Papowo Biskupie. Przypomnijmy, mieszkaniec Chełmna w październiku 2018 roku podpisał umowę dzierżawy z właścicielem działki w Jeleńcu. Twierdził, że będzie prowadził działalność gospodarczą. Wieczorami przyjeżdżały tam samochody i zrzucały kontenery. Po kontroli zarządzonej przez wójta okazało się, że większość pojemników nie miała etykiet, była nieoznakowana. Na wielkich pojemnikach typu mauser, których jest ponad sto, nie ma informacji, co jest w nich przechowywane. Podobnie - jeśli chodzi o kilkaset wiader o pojemności 5-10-15 litrów. Do firmy weszła policja, prokurator, straż pożarna, przedstawiciele urzędu marszałkowskiego i FOŚiGW. Okazało się, że to odpady niebezpieczne: lakiery, materiały ropopochodne. Dariusz K. z Chełmna został zatrzymany. To on zarejestrował w Warszawie spółkę Satorecykling, jest prezesem, w zarządzie nie ma wspólników. Usłyszał zarzut z art. 183 par. 1 KK dotyczący składowanie niebezpiecznych odpadów bez zezwolenia. Niedawno usłyszał też wyrok. Na razie - nie jest on prawomocny.

- Wyrok nie jest prawomocny, ponieważ apelację złożył obrońca Dariusza K. - mówi prokurator Grażyna Wiącek z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie. - Pewnie byłaby już rozpoznana, gdyby nie pandemia koronawirusa. Wszystko teraz znacznie dłużej trwa. Sąd skazał Dariusza K. na dwa lata pozbawienia wolności, wydał 10-letni zakaz prowadzenia działalności związanej z gospodarką odpadami i zasądził 10 tysięcy złotych na fundusz ochrony środowiska. Obciążył oskarżonego także wydatkami postępowania - 13,5 tysiąca złotych. Są one tak znaczne, ponieważ powołani zostali biegli, którzy wydawali opinie dotyczące składu chemicznego gromadzonych środków. Na poczet kary, sąd zaliczył Dariuszowi K. okres tymczasowego aresztowania. To nie pierwszy jego konflikt z prawem. Był karany za kradzieże. Natomiast właściciel działki został zobowiązany przez fundusz ochrony środowiska do usunięcia odpadów. Ten twierdzi, że go na to nie stać. Wójt obiecał, że gmina postara się usunąć i zutylizować w swoim zakresie, we współpracy z funduszem.

Co wynikało z opinii biegłych sądowych?

- W Jeleńcu zgromadzono odpady z produkcji lakierniczej i przemysłu farbiarskiego, rozpuszczalniki, zbrylone farby - informuje Grażyna Wiącek. - Są niebezpieczne dla środowiska i groźne dla zdrowia i życia ludzkiego. Naraził, gromadząc je tam, wiele osób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dzikie składowiska odpadów w powiecie chełmińskim - w tle pożar i wyrok więzienia - Gazeta Pomorska

Wróć na chelmno.naszemiasto.pl Nasze Miasto