Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyrektor Domu Dziecka w Chełmnie: Podrzucają wychowanków, jak niechciane psy

Monika Smól
Monika Smól
O swoich dzieciach dyrektor wie, że nie opuszczają Domów Dziecka. O tych, które podwożą mu pod drzwi z innych placówek nie wie nic - nawet czy nie są zarażone koronawirusem
O swoich dzieciach dyrektor wie, że nie opuszczają Domów Dziecka. O tych, które podwożą mu pod drzwi z innych placówek nie wie nic - nawet czy nie są zarażone koronawirusem Nadesłane
- Czwórkę dzieci podrzucili mi pod dom, jak niechciane psy – mówi Wojciech Woźny, dyrektor Domu Dziecka w Chełmnie o tym, jak Młodzieżowe Ośrodki Socjoterapii pozbywają się wychowanków.

MOS-y to miejsca, do których kierowana jest młodzież z problemami.

Dlaczego Sanepid ukrywa informacje? - pyta wójt gminy Chełmno

- Znajdują się przy szkołach, więc skierowany tam wychowanek na ternie placówki mieszka, podlega procesowi socjoterapii, a zarazem pobiera naukę – informuje Wojciech Woźny. - Są tam również nasi wychowankowie. W myśl zarządzenia Rady Ministrów w związku z zamknięciem szkół, przedszkoli, żłobków nie dotyczy to – cytuję: „poradni psychologiczno-pedagogicznych, specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych, młodzieżowych ośrodków wychowawczych, młodzieżowych ośrodków socjoterapii (…)”. Tymczasem do nas dzwonią z MOS-ów, byśmy odbierali dzieci. I to nie jest problem tylko mój, ale też innych dyrektorów domów dziecka. Ja na takie wezwania odpowiadam, że po nikogo nie pojadę. Nie dość, że to z ich strony pozbywanie się kłopotu, jest to niezgodne z przepisami. W odpowiedzi na wezwanie dyrektorów z tych placówek odpowiadam, że przewożenie i przemieszczanie się dzieci, w tym dzieci już chorych, podczas tak wielkiego zagrożenia jest wysoce niewskazane. Powiat Chełmiński wstrzymał wszelkie wyjazdy, w tym po dzieci, które przebywają w Młodzieżowych Ośrodkach Socjoterapii. Dodaję też, że nie dysponujemy wsparciem medycznym, obecnie nasze ośrodki zdrowia i szpital nie konsultują chorych, nie mamy możliwości wyizolowania dziecka chorego.

Dyrektor prosi, by w MOS zajęli się dziećmi do czasu, kiedy sytuacja z rozprzestrzenianiem się koronawirusa ulegnie zmianie.

- Jednak oni w odpowiedzi potrafią sami przywieźć dzieci, podstawić je nam pod dom – mówi zszokowany taką postawą nauczycieli-wychowawców dyrektor Woźny. - Mi przywieźli czterech, kolejni wyznaczyli piątek, jako termin odbioru kolejnych. Chcą się pozbyć dzieci, bo tam pracują nauczyciele, którzy idą na zwolnienia lekarskie, bo mają przyzwoite dodatki i takie Ośrodki nie mają ludzi do pracy. Robią z nas i z państwa polskiego debili, bo pracują na Karcie Nauczyciela i tak im wygodnie i opłacalnie!

Dyrektor twierdzi, że on ma dzieci w swoich trzech domach zabezpieczone.

- Dla tych dzieci zwożonych z całej Polski – łódzkiego, ale też poznańskiego, mazowieckiego nie mam nawet miejsc – mówi. - Poza tym, nie znam ich historii, nie wiem czy są zdrowe czy chore, jak były zaopiekowane w tamtych miejscach. U mnie wszyscy są zdrowi, bo wychowawcy pilnują, aby dzieci nie opuszczały domów. Te nowe dzieci są potencjalnym zagrożeniem dla nich.

Wojciech Woźny o sprawie zawiadomił między innymi kujawsko-pomorskiego kuratora oświaty.

- Z moich ustaleń wstępnych wynika, że działanie MOS-ów jest niezgodne z prawem- mówi Marek Gralik. - Skontaktowałem się z łódzkim kuratorem oświaty – bo stamtąd przywożona jest większość dzieci do Chełmna - z prośbą, aby zbadał sprawę. Obiecał zająć się nią. Sprawdzi dokładnie, czy – a jeśli potwierdzi się nasze podejrzenie - dlaczego doszło do złamania prawa przez dyrektorów. Czemu zamyka się MOS-y, które powinny działać? W całej Polsce jest 87 Młodzieżowych Ośrodków Socjoterapeutycznych, w ponad 30 występuje taki problem – zamykają się. Te Ośrodki funkcjonują przy szkołach i szkoły te zostają zamknięte – jak wszystkie w kraju, ale MOS-y – zgodnie z przepisami – zamykane być nie powinny.

Kurator mówi, że tamte MOS-y mu nie podlegają, a kujawsko-pomorski kurator nie może kontrolować placówek nie na swoim terenie. Jednak zajął się sprawą, gdyż dotyka ona placówki w naszym województwie.

Dyrektor Domu Dziecka w Chełmnie mówi, że w jego placówce tylko jedna osoba poszła na zwolnienie – nauczyciel.

- Szczerze przyznał, że bardziej opłaca mu się być na chorobowym niż pracować – mówi Wojciech Woźny. - Podobno jak jest na L4 to ma płacone średnią z nadgodzinami, a jak by pracował – to tylko pensję.

Co na to kurator oświaty?

- Etyka zawodu nauczyciela… - ubolewa Marek Gralik. - Był z nią problem już wtedy, gdy nauczyciele strajkowali, grupy ich nie przystępowały do egzaminów. Teraz znów jest problem – sytuacja nadzwyczajna – i to się powtarza. Sprawdzimy czy w MOS problem nie wynika z tego samego, że nauczyciele pracujący w szkole i w MOS poszli na zwolnienia lekarskie, bo to im się bardziej opłacało finansowo. Podczas strajku też dochodziło do nadużywania zwolnień lekarskich – nauczyciele szli na nie, mimo iż nie byli chorzy. To niegodne w każdym zawodzie. Wówczas ZUS przeprowadził badania i ci, którzy chorzy nie byli mieli problemy. Podobnie – lekarze, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, którzy od razu hurtowo wysyłali nauczycieli na L4.

Kujawsko-pomorski kurator oświaty przypomina artykuł, który przeczytał w jednym z polskich dzienników.

- Tam szef jednego ze związków zawodowych podpowiadał wręcz nauczycielom, kiedy bardziej opłaca im się „chorować” – relacjonuje Marek Gralik. - To jest już samo w sobie złe, że szef związków zawodowych zachęca nauczycieli, by nie pracowali, wskazuje inne możliwości uzyskania większych środków finansowych. To nieetyczne, upada przez to etos pracy nauczyciela. Ganię to! Ale mam też chwalebne przykłady – gdzie trzy panie pracujące nad ważnym projektem, które mają dzieci do lat ośmiu – zatem każda mogła wziąć opiekę nad dzieckiem – nie zrobiły tego, aby dokończyć projekt. Są zatem i takie postawy.

Wojciech Woźny zainteresował sprawą Ministerstwo Edukacji Narodowej i Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Czeka na wytyczne, co robić w takiej sytuacji.

Do sprawy wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dyrektor Domu Dziecka w Chełmnie: Podrzucają wychowanków, jak niechciane psy - Gazeta Pomorska

Wróć na chelmno.naszemiasto.pl Nasze Miasto