Zobacz wideo: Policja i sanepid wzmagają kontrole maseczek!
Pogrzeb dziewczynki odbył się 1 grudnia na cmentarzu przy ulicy Wiślanej w Bydgoszczy. Sprawa śmierci małej Zuzi nie była znana w mieście, ponieważ jej matka Joanna B. kilka miesięcy temu przeprowadziła się z tego miasta do Złotowa w Wielkopolsce. Zamieszkała tam ze swoim nowym partnerem i trójką swoich dzieci (oprócz Zuzi, ma jeszcze dwóch kilkuletnich synów). Jak podaje Gazeta.pl powołując się na relacje znajomych B., nie wiadomo, kto był ojcem zmarłej dziewczynki.
Biegli stwierdzili u dziecka obrażenia
Tragedia wydarzyła się 22 listopada, kiedy to - jak wynika z doniesień Gazety.pl - do mieszkania Rafała Z. (nowego partnera Joanny B.) jedna ze znajomych B. wezwała pogotowie. Ratownicy medyczni próbowali przywrócić czynności życiowe, jednak bezskutecznie. Dziewczynka zmarła. Z oględzin ciała wynikało, że dziecko miało liczne ślady uderzeń. Stwierdzono również pęknięcie czaszki w rejonie potylicy, siniaki.
Nowy partner matki był karany za przemoc fizyczną
Sprawę pierwotnie podjęła Prokuratura Rejonowa w Złotowie, ale z uwagi na jej szczególny charakter, nadzór nad postępowaniem przejęła Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.
- Sprawa jest wyjątkowa. Nie przypominam sobie, byśmy mieli do czynienia z taką sytuacją. To było malutkie dziecko, raptem sześciotygodniowe - mówi prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
- Obydwoje państwo mają zarzut zabójstwa. Są tymczasowo aresztowani przez sąd. Nie przyznają się do zarzucanego czynu. Składają wyjaśnienia różnej treści. Mężczyzna twierdzi, że nie dotykał wcale małej, z kolei jej matka utrzymuje, że kiedy ona była z dzieckiem w domu, to się nic złego nie działo.
Prokurator przyznaje, iż Rafał Z. był już skazany za stosowanie przemocy. - W aktach jest wyrok z grudnia 2020 roku, którym ten pan został skazany za przestępstwo znęcania się nad byłą żoną i spowodowanie u niej obrażeń ciała - mówi prok. Wawrzyniak.
Prokuratura czeka obecnie na ostateczną opinię biegłych medycyny sądowej, którzy dokonali przeprowadzili sekcję ciała dziecka. - Musimy również przeanalizować ślady w postaci zeznań świadków. Podejrzani się nie przyznają, musimy dokładnie i wszechstronnie doprowadzić do zweryfikowania ich linii obrony - dodaje prokurator.
Podejrzanym grozi kara nawet dożywotniego więzienia. Dwaj starsi synowie Joanny B. zostali decyzją sądu umieszczeni pod opieka rodziny zastępczej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?